fbpx

Recenzja książki Poczwarka Uli Gudel

Przyznam, że bardzo ciekawie przeczytać drugą część opowieści, nie znając jej pierwszego tomu (a zdarzyło mi się to już drugi raz). Sporo trzeba się domyślać, czytać między wierszami i jest to zadanie godne detektywa – czyli coś dla mnie. Myślę jednak, że i pierwsza część trafi w moje ręce, a ja w końcu dowiem się, jak rozpoczęła się historia Eli!

Poczwarka Uli Gudel rozpoczyna się po bitwie, w której dość solidne ucierpiała zarówno główna bohaterka Eli, jak i jej elfi przyjaciel. Na szczęście do Kamiennego Gniazda przyjeżdżają krasnoludowie – Zak, którego Eli nazywa ojczulkiem oraz jego niemy brat Kaz – biegły w sztuce uzdrawiania. Nie mogli lepiej trafić! Kaz zaszywa ogromne rany Eli, a Zak daje jej masę krasnoludziego wsparcia. Niestety poczucie winy po rzezi, którą Ha’ami sprawili zbuntowanym sługom nie daje jej spokoju.

W międzyczasie ktoś dybie na życie Ha’attika. Przez straż niezauważony przechodzi list z trucizną tak silną, że niemal pozbawia mężczyznę ręki (ta staje się czarna i martwa). Ha’attik boi się stracić dobre imię i renomę nieustraszonego, więc nie wspomina o sytuacji nawet swoim najbardziej wiernym towarzyszom. O problemach nie wie nawet Dioniza. Co dalej się z nim stało? Dalsza historia zaskakuje!

Akcja powieści dzieje się na różnych płaszczyznach, dlatego podglądamy zarówno losy Eli w Kamiennym Gnieździe, krasnoludów w ich stronach, smoków, a także Ha’attika. Niestety łapanie wielu srok za ogon nieczęsto się sprawdza. Tak było i tym razem, bo choć poznajemy wiele historii, to każdą niepełną i częściową, co sprawia, że powieść nie ma podsumowującego końca. Zostajemy w rozkroku czekając na kolejną część serii.

Żagiew i Wybłysk

W książce poznajemy również postać dwugłowego, gadającego smoka, który wydaje się być naprawdę intrygującą postacią, którą chce się poznać o wiele lepiej. Żagiew i Wybłysk – ten mądry oraz ten drugi. Miałam ogromną nadzieje, że o wiele częściej pojawią się smoczy bohaterowie i to oni odmienią losy Eli. Jednak nic takiego się nie wydarzyło, a smoki były tylko obserwatorami. Wielka szkoda!

Podsumowanie

Książkę czytało się bardzo dobrze, jednak po jej przeczytaniu mam ogromny niedosyt, bo trudno mi powiedzieć, o czym właściwie była. Na 300 kartach nie zadziała się praktycznie żadna poważna bitwa! Liczyłam również na wielką walkę elfa z postacią, która pojawiła się w krasnoludziej jaskini, jednak niestety w tym zakresie dużo przemilczano, a dopiero w epilogu wyjaśnia się, co stało się z elfem w jaskini i czy przeżył spotkanie z wodną nimfą.

Książkę czyta się bardzo przyjemnie i z chęcią poznam kolejne przygody bohaterów. Postacie są charakterystyczne i spójne, a najbardziej przypadł mi do gustu Zak! Jego chyba nie można nie lubić, jakem Zak! Rozbawił mnie fakt, że krasnoludy, w przeciwieństwie do ludzi, poruszali się nie na koniach, a na kozłach górskich. Już wyobraziłam sobie znane mi krasnoludy z Władcy Pierścieni, którzy poruszają się w ten sposób. Chyba krasnoludki honor by im na to nie pozwolił.

Mam wrażenie, że szykuje się część trzecia, a Poczwarka stanowi jedynie pomost pomiędzy kolejnymi opowieściami i wyjaśnienie, co się stało z księżniczką i elfem po walce z poprzedniej części.

Koniecznie zajrzyjcie również do pierwszej części książki z cyklu Dziewczyna bez imienia – Jaszczurka.

Agnieszka

To może Cię zainteresować

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *