fbpx

Recenzja książki Śmierć Żonokrążcy

Dziś przychodzę do Was z kolejną już recenzją komedii kryminalnej Iwony Banach – Śmierć Żonokrążcy. Jesteście ciekawi, jaką przewrotną historię tym razem zaserwowała nam Pani Iwona? Uwaga na spojlery! 

Czy przedawkowanie żon może prowadzić do śmierci lub kalectwa? Okazuje się, że może i doskonale dowiedział się o tym Walter – wielokrotny małżonek, kochanek, rozwodnik i cudzołożnik w jednym. W poszukiwaniu swojej życiowej drogi do szczęścia Walter nie miał sobie równych, a drogę wybrał sobie szczególnie piękną i powabną, składającą się z żon w liczbie co najmniej czterech, o kochankach nie wspominając. Walter był mężczyzną kochliwym, a wrodzona majętność pozwalała mu szastać na prawo i lewo kolejnymi małżeństwami i rozwodami oczywiście. 

A “wrodzoną majętnością” Waltera był nie kto inny, jak jego Mamusia – wielokrotnie znienawidzona teściowa wielu żon swojego synka. Pani Regina Pacholec, bo o niej mowa, była kobietą krytyczną, wścibską, apodyktyczną, władczą, nadopiekuńczą, chłodną i uciążliwą, ale to przecież każda synowa mogłaby powiedzieć o swojej kochanej mamusi mężusia. Pani Regina była przede wszystkim obrzydliwie bogata i tym obrzydlistwem dzieliła się z ukochanym Walterkiem, a co nieco obrzydlistwa skapywało również na aktualną żonę lub/i kochankę. A któż z nas nie chciałby być troszeczkę obrzydliwym, nie przykładając do tego swojej czystej rączki, niech pierwszy rzuci torebką Gucci. 

A aktualną oblubienicą Waltera była nazywana w pewnych kręgach Oliwią – Kiciunia, która nie była skłonna dzielić się przyszłym mężem z byłymi żonami. Nie dziwiło więc jej ogromne zaskoczenie połączone z wrogością, gdy dowiedziała się, że Mamunia urządza urodzinowe przyjęcie, na które zaprasza wszystkie żony Waltera z kochankami włącznie (jedną kochanką, ale zawsze). Choć mimo niechęci, na imprezę urodzinową Mamuni przybywają wszyscy, ilość obecnych szybko się zmniejsza, bowiem Walter zostaje otruty. Winnych nie brakuje, żeby nie powiedzieć, że winni są zupełnie wszyscy – cały salon wypełniony po brzegi byłymi żonami, narzeczonymi i kochankami, a także Mamusia. Słowem, wszystkie kobiety Waltera. 

Bella Głąb i Miłosz Kapusta, okoliczni posterunkowi mają do rozwikłania niemałą zagadkę, zważywszy, że chwilę później znajdują kolejne ciało – nieżywą już, jak wszyscy myśleli, byłą żonę Waltera. Która z licznych żon zabiła Waltera? A może zrobiła to jego własna Mamusia lub kuzyn kryminalista? Tego już Wam nie zdradzę!

Śmierć Żonokrążcy to kolejna błyskotliwa i zabawna komedia kryminalna Pani Iwony. Jak zawsze możemy spodziewać się wyrazistych bohaterów, a w przypadku Tobiasza tak wyrazistych, że miało się ochotę zrobić mu krzywdę własnoręcznie. Mamy do czynienia z zagadką kryminalną nazwaną „zamkniętą sytuacją” (z ang. locked-room mystery lub closed-circle mystery), bowiem cała akcja mieści się na terenie posesji Pani Reginy Pacholec, w której mieszkała wraz z synem i czasowo – z jego obecną żoną. Mamy dzięki temu wrażenie, że policjanci i mordercy wręcz depczą sobie po piętach, co sprawia, że ma się ochotę jak najszybciej odgadnąć mroczną zagadkę. Fani komedii Pani Iwony będą zachwyceni! 

Książkę Śmierć Żonokrążcy Iwony Banach miałam okazję przeczytać, dzięki współpracy ze Sztukater.pl, gdzie również możecie przeczytać moje recenzje wydawnicze.

Mówi się, że świat jest taki, jakim go widzimy. Dlatego też ludzie często mają bardzo odrębne światy, bo ich wizję światów są nie do pogodzenia z wizjami światów innych ludzi.

Czytaliście już tę komedię kryminalną?

Dajcie znać w komentarzach!

Agnieszka

To może Cię zainteresować

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *