Już sam początek opowieści o pewnym życiu zaciekawia czytelnika, ponieważ historia wydaje się bardzo tajemnicza i od samego początku wiąże się z umieraniem.
Muszę przyznać, że literatura koreańska bardzo mnie zaciekawiła, szczególnie tym, że jest napisana w tak surowy sposób. Może jest to kwestia tłumaczenia, może innej kultury, lecz mam wrażenie, że literatura koreańska przenosi w inne światy o wiele szybciej niż nasza europejska. My patyczkujemy się ze słowami, w przeciwieństwie do Koreańczyków, którzy wszystko piszą wprost, w sposób nieokrojony, surowy, bardzo rzeczywisty i realny. A szczególnie widać to w opisach śmierci, która w literaturze europejskiej, nawet jeżeli chodzi o kryminały, jest okutana w bawełnę po samą szyję. W tym samym czasie Koreańczycy bez zająknięcia spoglądają śmierci prosto w oczy. Któż inny jak nie Koreańczycy, opisałby życie głównego bohatera, o krok od śmierci, jako tkanina bezwartościowym kawałek materiału zużyta szmata, śmieć, materiał z którego nie da się usunąć skaz i sprawić by nadawał się w ogóle do użycia. Czy tak opisane życie ma jakąkolwiek wartość? Okazuje się jednak, że można go życiu nadać.
Bardzo łatwo podjąć decyzję, która wszystko zrujnuje. Efekty błędu uwidaczniają się równie szybko i wyraźnie, co kropla czarnego tuszu wpuszczana do wody. Jeśli zaś chodzi o wyjście a prostą… Ponowne złożenie rozbitego na kawałki życia koniec końców okazuje się zadaniem równie niesamowitym i trudnym co naprawa całego świata.
Nasz główny bohater, Seong-gon Andrea jest na skraju życiowej przepaści, a koniec drogi wydaje się mu ciekawszy niż jej kontynuacja. Niestety nie jest mu dane umrzeć, choć porażka grała w jego życiu skrzypce tak czołowe jak niegdyś sukces. Niestety śmierć nie jest mu dana, a los układa się tak, że mężczyźnie przychodzi żyć dalej.
Wówczas ten dzień nie wydawał mu się ani trochę wyjątkowy. Nie wiedział bowiem jeszcze, że idealne chwile rozpływają się w cieniu zwyczajnej codzienności.
Seong-gona poznajemy w najgorszym czasie jego życia, na skraju życia i śmierci. Mężczyzna traci kolejny już w życiu biznes, odchodzi od niego żona i zabiera przy tym dzieci, więc ten zostaje bez pracy, rodziny i sensu życia. Dlatego jego decyzja jest jedna – skoro życie pchnęło go do samego kresu, czas przekroczyć tę niewidoczną granicę pomiędzy życiem a śmiercią. Nie jest to jednak tak proste, jak mógł się spodziewać, a kiedy na widnokręgu majaczy się choć zarys sensu, postanawia iść za ciosem, ale zupełnie inaczej niż dotychczas. Jednak czy to przyniesie jakieś długoterminowe zmiany?
Ludzie mają w zwyczaju ciągnąć do tego, co było wcześniej. Jesteśmy twardsi i bardziej upartej niż głazy. W chwili gdy dochodzimy do wniosku, że udało nam się zmienić, wszystko wraca do pierwotnego stanu. dlaczego? Bo tak jest wygodniej. Na tym etapie mało komu udaje się pozbierać. Dopiero ci którzy zdołają przez niego przebrnąć, potrafią na dobre porzucić swoje wcześniejsze „ja”.
Słowa Parka Sil-yeonga
Historia mężczyzny, choć składa się z ogromnych porażek, ściągających go na samo dno życia, ma pozytywne zakończenie. Mężczyzna doznał w życiu ogromnych wzlotów i sukcesów, ale poznał również gorzki smak wielu porażek, które doprowadziły go do samobójstwa. Śmierć jednak nie chciała mieć go u siebie zbyt szybko i nie dane było mu odejść z tego świata. Przekuł jednak swoje porażki w sukces i małymi krokami zmienił siebie, swoje postępowanie i myślenie, co w dało mu dużo spokoju.
Mężczyzna przez wiele lat nie doceniał wagi porażki i nie wyciągał z niej lekcji, co stało się kluczem do jego zguby. Na szczęście trafił w życiu na dobrych ludzi i to dzięki ich wsparciu oraz własnej determinacji w końcu stanął na nogi. Aby znów upaść. Mężczyzna dryfuje po morzu życia niczym sinusoida co rusz zaliczajac kolejne wloty i upadki. Czy zrozumienie życia, jego celu, sensu i codziennego szczęścia pozwoli mu uspokoić fale życia i w końcu dryfować po spokojnych wodach? Tego musimy domyślić się sami. Ja mam nadzieję że Seong-gon Andrea znajdzie w końcu swoje szczęście w spokojnym życiu bez wielkich wzlotów ale i bez wielkich upadków.
Cokolwiek robię, zawsze skupiam się wyłącznie na tej rzeczy. Kiedy jem myślę tylko o posiłku, gdy idę skupiam się na krokach, a w pracy przywiązuje wagę jedynie do swojego zajęcia. Jeśli człowiek przeżywa wiernie każdą chwilę, nie musi marnować uczuć no nieistotne sprawy.
Słowa Parka Sil-yeonga
A Wy jak myślicie, jak dalej potoczyły się losy Seong-gona?
Tube. Opowieść o pewnym życiu mogłam przeczytać dzięki uprzejmości Wydawnictwa Mova.
Dziękuję serdecznie!
Agnieszka
Agnieszka